czwartek, 17 kwietnia 2014

SPOŁECZNY CRASH TEST

Wieczór jak co wieczór - ognicho, kiełbachy i koka z colą. Po nim miał być zwykły crash test. Miał być kontrolowany poślizg i manekiny z logo Euro NCAP. Coś chyba jednak poszło nie tak, skoro skończyło się na siedmiu zniczach pod drzewem.

A zaczęło niewinnie od siedmiu piw na głowę. 


Mowa oczywiście o wypadku w Klamrach koło Chełmna - chyba najpopularniejszym wypadku tego roku. Media i kosmonauci internauci non stop zachodzą w ciążę głowę jak to się stać mogło, kto zawinił, dlaczego rodzice i czy PiS wygra wybory, natomiast nikt nie zadał jednego, podstawowego i moim zdaniem najważniejszego pytania - jak to się stało, że RENAULT, pionier w dziedzinie bezpieczeństwa i recydywista w zdobywaniu 5 gwiazdkowych ocen przeszedł test zderzeniowy tak NIEPOMYŚLNIE?!

Wracając jednak do powszechnej nagonki na młodego kierowcę tego feralnego modelu 'reno' wszyscy zastanawiają się jak doszło do tego, że 16-letni chłopak, nieposiadający prawa jazdy, pod wpływem alkoholu prowadził samochód, w którym znajdowało się łącznie 9 osób. Odpowiedzi jest kilka, prostszych niż się wydaje. Było tak, ponieważ:
1. Był jeszcze za młody na prawo jazdy,
2. Pił alkohol,
3. Woził swoich ziomków, którzy byli jeszcze bardziej za młodzi na prawo jazy i pili jeszcze więcej alkoholu.

Co to w ogóle za pytanie "jak mogło do tego dojść"?! Niezależnie czy to tragedia na drodze, czy spłodzenie nieodpowiedzialnego nastolatka (masło maślane) który do niej doprowadził - do każdego wypadku dochodzi tak samo: alkohol, brawura i brak zabezpieczeń. Nie można zadawać pytania: "dlaczego nastolatek prowadził po alkoholu" albo "dlaczego nastolatek driftował minivanem". Sami sobie odpowiadamy, zawierając w tych pytaniach słowo "nastolatek". Media lubią takie tematy, bo niestety prawda jest taka, że jak są trupy, to hajs się zgadza. W komentarzach pod artykułami więc roi się od typowych polaczków - zaprzysiężonych abstynentów, nigdy niesiadających za kółko 'a tam, po jednym'; wzorowych kierowców, którym przez myśl nie przeszło, by 20 lat temu śmigać po lesie podwędzonym ojcu małym fiatem, do którego nie wiadomo jak, ale weszło nawet więcej niż 9 osób; idealnych rodziców, którzy doskonale znają swoje 14-letnie córki i wiedzą, że w piątkowy wieczór przygotowują one referat u koleżanki. 

(fot. Sajmon, źródło: http://graficzek.wordpress.com)

Polacy - wzory do naśladowania, o moralnych kręgosłupach nieskażonych etyczną skoliozą. Naród taki cudowny, skąd więc ci pijani gówniarze rozwalający się po drzewach?

Media już robią nagonkę, tłum to łyka. Musiało w końcu pojawić się pytanie dlaczego 16-latek nie odpowie przed sądem karnym. Hm, może dlatego, że jest tylko młodym gówniarzem, który wcale umyślnie nie zabił swoich kolegów? Może to był wypadek, w którym sam omal nie zginął? A może jest bohaterem, bo gdyby pozwolił prowadzić komuś innemu, to zginęliby wszyscy?

Na dziś sytuacja ma się tak, że młody trafił na oddział psychiatrii, jest w szoku i istnieje obawa, że targnie się na życie. Jak to rzetelnie stwierdził Mariusz Sidorkiewicz z TVN24, "lekarze w sposób medyczny zdiagnozują stan zdrowia chłopca". Dyrektor szpitala nie pozostaje w elokwencji dłużny - chłopak zostanie na oddziale "tak długo, jak poprawi mu się te przeżycia".

Pozostawiam kwestię odnalezienia i ukarania winnych otwartą. Nie przesądzam, czy współwinni byli rodzice, którzy nie zamknęli kluczyków do samochodu w prywatnym sejfie (jak to się zwykle robi w polskich rodzinach), pozostali pasażerowie (którzy mieli z tyłu raczej mało miejsca na czytanie w podróży literatury poważnej), stojące przy drodze drzewo (które być może wcale tam wcześniej nie stało, tylko nagle wyskoczyło zza krzaka) czy rozpylana przez Rosjan gęsta mgła. Wiele czynników wpływa na to, że niestety pewne rzeczy, pewne tragedie się po prostu zdarzają.

Chłopak ma dopiero 16 lat i już siedmiu swoich kolegów na sumieniu. Sporo jeszcze się nałyka, zanim się z tym pogodzi. Dziś jest manekinem w megance i czeka na społeczny crash test. Stąd apel do mediów i gorliwych komentatorów - powściągnijcie wodze, bo jeśli nagonka dalej pójdzie w takim tempie i z taką siłą, to nie uda wam się zmarnować chłopakowi życia za kratkami. 

Po prostu nie zdążycie.

1 komentarz:

  1. Dość poważnie, ale z humorystycznym zacięciem.Plus za dobre spojrzenie na sytuację, każdy wie jak to jest być nastolatkiem (chyba że masz mniej niż 20 lat), a tym bardziej gdzieś po wioskach, gdzie każdy dość szybko uczy się jeździć. Nieszczęśliwy wypadek.

    OdpowiedzUsuń

Dodaj swoje trzy grosze