Jak co roku o tej samej porze, tak i jutro
zetrą się ze sobą dwa zwaśnione światy: świat ludzi zakochanych, zauroczonych,
szczęśliwych, przepełnionych miłością i ten drugi - świat ludzi w związkach.
Mieszkańcy tego drugiego świata od dłuższego czasu
szukają pomysłu na spędzenie Walentynek. Można to zrobić na dwa
sposoby.
1. TRADYCYJNIE.
Na przykład pójść do kina na jakiś dobry film. Dajmy
na to „50 twarzy Greya”. I niech tytuł nie będzie tutaj zwodniczy, bo wszyscy
doskonale wiemy, że twarzy to się w tym filmie zbyt wiele nie zobaczy…
Dzień Zakochanych to okazja, by najbliższej osobie
wyraźnie dać do zrozumienia, jak wiele chcemy jej ofiarować i jak bardzo możemy
się dla niej poświęcić. Panie, zapraszając swoich partnerów do kina na „50
twarzy Greya”, okażą im swoje oddanie - pozwolą im w tym wyjątkowym dniu
patrzeć na nagie, jędrne, kształtne pośladki i piersi obcej kobiety. I to
siedząc obok.
Panowie, zabierając wybrankę na tę produkcję, wyrażą
zaś w ten sposób swoje heroiczne poświęcenie – zapłacą krocie za wspólne
obejrzenie dwugodzinnego filmu, zawierającego łącznie 20 minut scen seksu,
zamiast w tym czasie w samotności, za darmo i on-line, oglądać film, w którym
to jedynie przez pierwsze 20 minut scen seksu brakuje.
Prawda, że symbolicznie? Ale można też…
2. ORYGINALNIE.
Chcesz zabrać swoją drugą połówkę na jakąś
przejażdżkę, np. konno? Smród i nuda.
Samochodem rajdowym? Głośno i nuda.
Quadem po mieście? Zimno w głowę i nuda.
Czołgiem? Ciasno i nuda. Chociaż przynajmniej lufa
duża. Ale to nie jest oryginalne, tak robią ruscy.
Zabierz ją na przejażdżkę … MZK Jastrzębie!
„W związku ze zbliżającym się Świętem Zakochanych MZK po raz kolejny umożliwi swoim pasażerom, posiadającym Bilet Zakochanych, przejazd dwóch zakochanych w sobie osób za okazaniem jednego ważnego biletu jednorazowego przejazdu lub biletu dobowego.
Aby wziąć udział w walentynkowej promocji MZK należy wydrukować tzw. Bilet Zakochanych znajdujący się w załączniku poniżej lub pobrać go w Biurze Obsługi Klienta MZK w Jastrzębiu-Zdroju, ul. Przemysłowa 1.”
Bilet Zakochanych?! Rewelacja! Nie byłbym w stanie wyobrazić sobie bardziej romantycznego
miejsca niż żółty, przegubowy Solaris ze szczelnie zamkniętymi oknami.
Podróżując takim we dwoje będziecie mieli szansę poznać wielu nowych ludzi oraz
dłużej i dokładniej przyjrzeć się przez szybę miejscom, które tak dobrze znacie
i wspominacie.
Jest tylko jeden minus. Panowie - okazując
kontrolerowi Bilet Zakochanych będziecie musieli się publicznie przyznać, że na
randki z Ukochaną jeździcie komunikacją miejską. Za pół ceny.
Panie – wy w ten sposób przyznacie się, że
z takim gościem się spotykacie.
Z drugiej strony… Bilet biletem, ale
atmosfera walentynkowa jest obecna w tramwajach i autobusach na co dzień –
pasażerów jest tak dużo, że jedni siedzą drugim na kolanach, a cała reszta
tłoczy się tak blisko siebie, że dla rudych jest to najwyższa możliwa forma
kontaktów intymnych.
A skoro już o rudych mowa...
Nierzadko słyszy się krytyczne głosy osób samotnych,
które czternastego dnia każdego lutego czują się napiętnowane, dyskryminowane i
tłamszone falą wszechobecnej miłości i czułości. Drodzy Single i Singielki –
jesteście w błędzie! To właśnie osoby pozostające w związkach i obchodzące
Walentynki mają gorzej, bo są zmuszane do gospodarowania środkami i czasem w
określony sposób, na rzecz określonej osoby i to jeszcze najlepiej w jak
najbardziej kreatywny i romantyczny sposób!
Idźmy dalej i bądźmy szczerzy. Wmawia się nam, że
Walentynki to wymysł kapitalistycznego zachodu, który próbuje przełamać
konsumpcyjny zastój pomiędzy świętami Bożego Narodzenia i Wielkiej Nocy.
Objęcie patronatem przypisuje się nie tylko katolickiemu świętemu – Walentemu,
ale i mitologicznemu rzymskiemu bogu miłości, margaryn i jogurtów owocowych – Erosowi
Ramazzotti. Prawda jest jednak zupełnie inna! Walentynki zostały wymyślone
i rozpropagowane przez pozostające w związkach kobiety, które poprzez społeczny
i medialny nacisk chciały wymusić na swoich partnerach, by ci przynajmniej raz
w roku okazali im jakiekolwiek uczucie czy zainteresowanie! No i oczywiście po
to, by ich koleżankom – singielkom robiło się przykro.
Bycie w związku nie zawsze jest takie kolorowe.
Najlepiej przekonali się o tym związkowcy strajkujący pod siedzibą
Jastrzębskiej Spółki Węglowej.
Jeszcze raz więc apeluję – singlu, singielko! Głowa do
góry, mam dla Was sposoby na spędzenie tego przereklamowanego dnia.
Związkowcy świętują Walentynki (z ang. Valentine’s
Day)? Wy świętujcie ‘Walę Drinki’ (z ang. Ballantine’s Day)!
Związkowcy spędzają wieczór ze swoją drugą połówką? Wy
spędźcie wieczór nie tylko z drugą, ale i trzecią i czwartą połówką, a
jak i to nie wystarczy, to zawsze ktoś może skoczyć do całodobowego!
Związkowcy prześcigają się w pomysłach na kreatywny
prezent i sprawiają sobie nawzajem upominki własnoręcznej roboty (z ang.
handmade)? Ty też wykonaj sobie upominek własnoręcznie (z ang. handjob)!
Z resztą, niezależnie od tego kim jesteś – singlem czy
albumem – oraz czy w ogóle obchodzisz Walentynki, jedno jest pewne – chcąc nie
chcąc spędzisz je z osobą, którą kochasz najbardziej.
Z samym sobą.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Dodaj swoje trzy grosze